Ads Top

Świąteczne zwyczaje na świecie - Szwecja ( JUL- Boże Narodzenie)


Witajcie, dzisiejszy post będzie inny niż zwykle, ponieważ postanowiłam napisać o zwyczajach świątecznych w Szwecji.
Szwedzkie słowo znaczące Boże Narodzenie to JUL. Jul to także przedrostek do wszystkiego co jest związane ze świętami Bożego Narodzenia, słowo to w Szwecji jest słyszane przez cały grudzień.


Boże Narodzenie w Szwecji jest najdłuższe ze wszystkich świąt. W niektórych  latach zdarza się tak,że okresy międzyświąteczne są bardzo krótkie,że gdy bierzemy kilka dni urlopu możemy zafundować sobie przeszło dwa tygodnie wolnego.
 Myślenie o świętach Bożego Narodzenia zaczyna się już w listopadzie, wtedy to w sprzedaży w sklepach pojawiają się przeróżne bożonarodzeniowe dekoracje, świecidełka. Najpopularniejszą dekoracją w domu są skrzaty, których jest cale mnóstwo w tym czasie  do kupienia w sklepach. 
Także w listopadzie w gazetach pojawiają się oferty różnych restauracji na świąteczny stół. W Szwecji jest także rodzaj przyjęcia organizowanego przez pracodawców zwanym Julbord. Tradycja tego przyjęcia jest bardzo stara. Dawniej te przyjęcie było organizowane tylko w domach, w gronie rodziny. Teraz organizuje się Julbord w inny sposób. Aczkolwiek myśl przewodnia nadal pozostała taka sama , czyli:  wspólny posiłek, rozmowa i rozrywka oraz przedsmak świąt.

W domach Boże Narodzenie zwiastują adwentowe świeczniki, adwentowe kalendarze. Adwentowe kalendarze julkalender są w tym kraju wykonywane własnoręcznie najczęściej przez kobiety lub kupowane w sklepach. Zwyczaj robienia lub kupowania kalendarza adwentowego jest zwyczajem panującym w prawie każdym kraju na całym świecie. Dlaczego w prawie każdym kraju na całym świecie?  Ponieważ są jeszcze kraje, w których  dzieci nie tylko nie mają radości obchodzenia Świąt ale również nie mają co jeść i pić. W Szwecji i nie tylko bo np. w Polsce ( m.in: SZLACHETNA PACZKA)  także w okresie przedświątecznym obserwuję wzmożone akcje dobroczynne, w mniejszym lub większym wymiarze. Akcja niesienia radości i „podzielenia się” świętami jest aktem dobroci tysięcy ludzkich serc i jedynym elementem przedświątecznego chaosu.

W Szwecji panuje zamiłowanie do celebrowania adwentu, zapalania świec i odliczania do tygodni do świąt.  Świeczniki adwentowe są różnego rodzaju. Szwedzi stawiają je we wszystkich odsłoniętych oknach,  lubią także w odsłoniętych oknach wieszać lampki w kształcie gwiazdy. Z każdym tygodniem zaczyna przybywać oświetlenia w oknach.Coraz większa ilość światła w oknach daje wrażenie przytulności, ciepła.
W sklepach i nad ulicami miast już tydzień przed adwentem cieszą oczy ozdoby gwiazdkowe, szczególnie piękne w przedświąteczną, handlową niedzielę, kiedy wystawy mienią się bożonarodzeniowymi dekoracjami.
W Szwecji bardzo popularny jest  jarmark bożonarodzeniowy zwany Julmarknad. Na tym jarmarku można kupić przeróżne tradycyjne regionalne smakołyki oraz rękodzieła. Priorytetem Julmarknad jest to,że wyroby muszą być drobnych producentów, a nie od różnych dużych producentów, firm. Rzeczy na jarmarku są najchętniej domowej roboty i w świątecznym klimacie.  Na jarmarku można zakupić choinkę, wędzone udo renifera albo przytulny wełniany pled. Przedświąteczny radosny nastrój, uśmiech na twarzy są na takim jarmarku najważniejsze!( poniżej kilka zdjęć Julmarknad:


Sklepy prześcigają się w przyciąganiu klientów. Gdy wejdzie się do środka jakiegoś sklepu odrazu chce się obejrzeć całą wystawę bardzo dokładnie.




Na świąteczny prezent mówi się julklapp. co w dosłownym znaczeniu znaczy tyle, co „bożonarodzeniowe pukania”. Określenie to pochodzi od tradycji koziołka (julbock), który w wigilijną noc pukał swoimi różkami do drzwi. Gdy rodzina otwierała drzwi znajdowała przed nimi leżące pakuneczki z upominkami. Stąd nazwa prezentu: julklapp. 
Druga słyszana przeze mnie historia prezentu, jego szwedzkiej nazwy to, taka,że jeszcze na długo przed pojawieniem się świętego Mikołaja zostało przyjęte to określenie, które wzięło się stąd, że w wigilijny wieczór podkradano się pod drzwi osoby, która miała dostać prezent, pukano w nie, wrzucano upominek do środka i umykano, rozpływając się w ciemnościach nocy. Do prezentu dołączana była ironiczna, często wręcz złośliwa, wierszowana dedykacja. Mniej poetyckie,
ograniczające się zazwyczaj do życzenia Wesołych Świąt (God Jul) – są kartki, podobnie jak w innych krajach wysyłane w grudniu masami.
 Julbock to również jeden z symboli szwedzkich świąt i tradycja sięgająca czasów pogańskich, osoba przebrana za kozła rozdawała dawniej prezenty, a dziś słomiany koziołek pełni rolę wyłącznie świątecznej dekoracji.
 Tuż przed Bożym Narodzeniem przystraja się mieszkania wszelkiego rodzaju świątecznymi ozdobami, takimi jak świece, makatki, krasnale czy anioły, a także domkami z pierniczków domowego wypieku.Na drzwiach wejściowych wiesza się często zielone wianuszki z borówkowych lub sosnowych gałązek. Kwiaty podczas tych świąt są na ogół czerwone tzw. gwiazdy betlejemskie lub  tulipany, begonie. Zdarzają się także różowe, białe i błękitne kwiaty, jak choćby intensywnie pachnący szwedzki ulubieniec – hiacynt.
 Osobliwością w krajach nordyckich jest to, że punkt kulminacyjny świąt przypada w Wigilię, 24 grudnia. Je się wówczas wigilijny obiad i rozdaje prezenty, ale dopiero po obejrzeniu w TV niezwykle popularnego programu prezentującego klasyczne filmy Walta Disneya.
 Bożonarodzeniowe potrawy, chociaż tradycyjne, podlegają jednak pewnym modyfikacjom. Dawniej świąteczne menu inne było na wybrzeżu i w głębi kraju, inne na północy i na południu, wśród rybaków i chłopów. Obecnie, kiedy większość produktów pochodzi z dużych zakładów przetwórczych, regionalne odrębności ustąpiły miejsca dystrybuowanym centralnie półsurowcom lub wyrobom gotowym.
 Zaskakująco dużo świątecznych potraw stanowią dania wieprzowe. Cudzoziemcy pytają niekiedy, dlaczego Szwedzi czczą narodziny Zbawiciela właśnie wieprzowiną. Jest to pamiątka tych czasów, kiedy przez okrągły rok żywiono się solonym mięsem wieprzowym. Świnie trafiały pod nóż jesienią, wtedy były najtłustsze, i ich mięsa, odpowiednio zapeklowanego, musiało starczyć do następnej jesieni. Ale jedną lub dwie świnie oszczędzało się do świętej Łucji, dzięki czemu w Boże Narodzenie można się było najeść jeden jedyny raz w roku świeżej, nie konserwowanej wieprzowiny. Choć nastały inne czasy, zwyczaje żywieniowe okazały się tak trwałe, zwłaszcza w okresie świąt, że wielu nie wyobraża sobie Bożego Narodzenia bez szynki, nóżek w galarecie czy kiełbasy wieprzowej.
 Tradycyjny szwedzki obiad wigilijny – mimo że ambitne panie domu starają się go urozmaicić niejednokrotnie dziedziczonymi po przodkach, bardziej „osobistymi” specjałami to zaczyna się od zakąsek w postaci kilku rodzajów marynowanego śledzia, pasztetu z wątróbki, wędzonej kiełbasy itp., wzbogaconych w pierwszy dzień świąt na przykład o gotowaną kiełbasę wieprzową, salceson, pieczone żeberka na zimno i nóżki w galarecie, a przede wszystkim o chlubę pani domu, czyli całą, przyprawioną cukrem i solą, gotowaną (lub pieczoną) szynkę, do której podaje się różne dodatki, w tym rozmaicie przyrządzaną kapustę.
 W skład smörgåsbord czyli szwedzkiego stołu wchodzą małe dania gorące, takie jak klopsiki czy zapiekanka z anchois zwaną pokusą Janssona, i chleb, przeważnie żytni, z brzeczką piwną, nadającą mu charakterystyczny, słodki zapach.

Po bufecie z przekąskami przychodzi kolej na tradycyjną lufisk, czyli moczoną przez parę tygodni w wodzie i ługu suszoną molwę lub czarniaka. Jest ona pamiątką po średniowiecznym poście, kiedy to przez parę tygodni poprzedzających Boże Narodzenie obowiązywała rybna dieta, a zimą o świeże ryby było trudno. Wraz z reformacją lufisk mogła już odejść w zapomnienie, zbyt silne jednak kojarzono ją ze świętami Bożego Narodzenia, toteż konsumuje się ją i dzisiaj, 460 lat później, mimo że wielu uważa to za paskudztwo. Do lufisk podaje się zwykle beszamel albo roztopione masło, nie żałując przypraw: soli, pieprzu ziołowego, pieprzu białego lub czarnego.
 Na deser podaje się często pudding ryżowy, a do tego ciepłe mleko i cynamon. Dawniej w wielu domach kasza stanowiła główne danie świąteczne, łatwo ją było przygotować w dużych ilościach. Towarzyszą jej jedzeniu zachowane do dzisiaj zwyczaje:np. bardzo popularne rymowanki, które wygłasza się albo przed nałożeniem sobie kaszy na talerz, albo po znalezieniu ukrytego w niej migdała.
 Do bożonarodzeniowego repertuaru kulinarnego należą także pierniczki pepparkakor, czyli w tłumaczeniu dosłownym „pieprzowe ciasteczka”, choć obecnie nie ma w nich śladu pieprzu ale są to teraz pierniczki korzenne, które wypieka się na ogół w kształcie serca lub innych świątecznych atrybutów, takich jak choinka lub koziołek.  W szwedzkich domach rozchodzą zapachy nie tylko pierniczków korzennych czy innych potraw serwowanych na wigilię ale też szafranowych bułeczek lussekatter.

                                               Szafranowe bułeczki (lussekatter)

 W pierwszy dzień świąt (juldagen) odwiedza się bliską rodzinę, planuje zakupy na szalejącej od drugiego dnia świąt przecenie. Można wtedy kupić prawie wszystko z ogromnymi rabatami bądź też               śpiewają, a nawet tańczą np. wokół choinki                             


 Jednym z grudniowych smaków to glögg, czyli grzane wino. W sprzedaży są rozmaite jego rodzaje, i dla dorosłych i dla dzieci, są też tacy, którzy komponują własny grzaniec. Jego smak i zapach kojarzy mi się już nieodłącznie ze świętami.
  
Teraz opowiem Wam o Dniu Świętej Łucji, w Szwecji zwanym Sankta Lucia.Jest to dzień obchodzony na pamiątkę patronki najkrótszego dnia w roku. 13 grudnia. W całej Szwecji, odbywają się pochody ubranych na biało dziewcząt przepasanych czerwonymi szarfami z przewodzącą im Łucją luciatåg z płonącymi świecami w koronie i świecą w dłoniach. W pochodach biorą także udział chłopcy również ubrani na biało mający na głowach różki oraz inni przebrani za krasnali. 



 
                                     BOŻONARODZENIOWE SYMBOLE:

 Choinka i żłobek czyli najpopularniejsze akcesoria bożonarodzeniowe pochodzą z Niemiec. Choinka pojawiła się już w połowie XVIII wieku, ale wyłącznie w wyższych sferach, w całej natomiast Szwecji upowszechniła się na początku zeszłego stulecia. Typowa w obrządku luterańskim, nie spotkała się z najmniejszym sprzeciwem Kościoła, i dosyć wcześnie zdobiła wnętrza świątyń. Inaczej było ze żłobkami. Na kontynencie uważa się je za katolickie i tak też postrzegało je szwedzkie duchowieństwo. Ale kiedy w latach 20. XX wieku pewien znany ksiądz odważył się wprowadzić ten zwyczaj w swoim kościele w dużej miejskiej parafii, lody zostały przełamane i dzisiaj żłobek jest czymś oczywistym podczas adwentu. Żłobki są także obecne, w szpitalach, przedszkolach i w domach.

 Bożonarodzeniowy koziołek, typowo szwedzka ozdoba świąteczna, najczęściej ze słomy, to najstarszy w Szwecji symbol bożonarodzeniowy, wywodzący się prawdopodobnie od średniowiecznego diabła, postaci, która występowała w organizowanych przez szkoły Mikołajkowych maskaradach. Później jego udziałem stała się główna rola w zabawnym mini-dramacie bożonarodzeniowym, odgrywanym przez młodzież na podwórkach, żeby uzbierać trochę jedzenia i napojów na potańcówki. W wieku XVIII koziołek rozdawał prezenty w wigilijny wieczór, a od przeszło stu lat, odkąd zaczął się tym zajmować Święty Mikołaj, jest już tylko świąteczną ozdobą.

 Pasterka, poranna msza w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, jest pozostałością średniowiecznych nocnych nabożeństw, które reformacja ograniczyła do jednego. Kiedyś odprawiano ją bardzo wcześnie, obecnie odbywa się i siódmej. Dopóki jeżdżono do kościoła sańmi, z zapalonymi smolnymi pochodniami, które układano w duże ogniska przy kościelnej bramie, było to ogromnie romantyczne. Nawet dzisiaj iluminowany świecami wiejski kościółek przydaje tej mszy nastrojowej scenerii, o której nieprędko się zapomina.

1 komentarz:

Dziękuję za komentarz :)

Obsługiwane przez usługę Blogger.