Jak wypędziłem złego demona? ~ BlogWiec ~ Dzień 13
Witam Was serdecznie w dzisiejszym BlogWiecu! Dziś chciałbym Was przeprosić za to, że dwa ostatnie wpisy z tej serii nie były jakoś bardzo rozbudowane, ale byłem chory. Dziś już jest lepiej, więc wracamy (mam nadzieję) z normalną formą postów! Dziś sobie porozmawiamy o wszystkim i o niczym. Zacznijmy od tego, że blog ostatnio staje się coraz bardziej popularny, co ogromnie mnie cieszy. Widzę również, że ta seria bardzo się Wam podoba. Mnie również cieszy, że możecie tutaj poczytać tak naprawdę o wszystkim, MusicMonster przestaje być monotematyczny!
W te słoneczne dni, dużo czasu spędzam na oglądaniu Jutubów. Jest to spowodowane tym, że jestem cały tydzień 'uziemiony' przez lekarza i nie mogę wyjść z domu... Ale w tym czasie nadrobiłem całe święta Vlogmasów, ze wszystkich kanałów, które tylko dla tego subskrybuję na YouTube. Oczywiście wiadomo Vlogmasy w grudniu to coś naturalnego, ale gdy oglądamy jeden czy tam dwa kanały. Ja vlogmasowych mam z 20 i przez grudzień nie zobaczę nawet jednego, przez to, że dni były takie krótkie, a ja pisałem wtedy jeszcze Blogmasy. A więc wszystko oficjalnie nadrobione!
Wykorzystując wolny czas zabrałem się za gotowanie. Pomyślałem, że zupa najlepsza na chorobę, a więc zrobiłem "warzywny mix", czyli wszystkie warzywa jakie wpadły mi w ręce wylądowały w garnku! Jeszcze przyprawy, a więc trochę chilli, pieprz i jałowiec będzie dobre. Jak się okazało jeden kubek tej zupy rozgrzał mnie do czerwoności. Troszkę za dużo jednak ostrości? Nie, najlepszy sposób na wypędzenie choroby! To chyba jest powód, który dziś postawił mnie na nogi!
Ten wolny czas zaowocował również w wiele nowych pomysłów! Już wkrótce na blogu możecie się spodziewać serii o prostych dodatkach, które zmienią klimat Waszych pokojów, gdzie porozmawiamy trochę nie tyle o samym wystroju wnętrz co o akcentach które bez większego wysiłku zrobią świetną robotę! Jak na razie myślę o 3 postach, ale wszystko się jeszcze okaże!
Wykorzystując wolny czas zabrałem się za gotowanie. Pomyślałem, że zupa najlepsza na chorobę, a więc zrobiłem "warzywny mix", czyli wszystkie warzywa jakie wpadły mi w ręce wylądowały w garnku! Jeszcze przyprawy, a więc trochę chilli, pieprz i jałowiec będzie dobre. Jak się okazało jeden kubek tej zupy rozgrzał mnie do czerwoności. Troszkę za dużo jednak ostrości? Nie, najlepszy sposób na wypędzenie choroby! To chyba jest powód, który dziś postawił mnie na nogi!
Ten wolny czas zaowocował również w wiele nowych pomysłów! Już wkrótce na blogu możecie się spodziewać serii o prostych dodatkach, które zmienią klimat Waszych pokojów, gdzie porozmawiamy trochę nie tyle o samym wystroju wnętrz co o akcentach które bez większego wysiłku zrobią świetną robotę! Jak na razie myślę o 3 postach, ale wszystko się jeszcze okaże!
Na koniec chciałbym Was jeszcze zaprosić do posłuchania dzisiejszej
piosenki dnia, którą jest utwór Naviband "Story Of My Life", czyli skoczna i słoneczna kompozycja reprezentująca Białoruś podczas tegorocznej Eurowizji!
To wszystko w dzisiejszym BlogWiecu! Zapraszam już jutro na następny post z serii! Żeby go nie przegapić zachęcam do zaobserwowania tego bloga lub strony na Facebooku! Z mojej strony to wszystko, a Wam jeśli się podobał ten post zostaje tylko uhonorowanie go komentarzem!
Pozdrawiam, Kamil
Piosenka dnia podbiła nasze serducha! <3 Pisz dalej bo Ci to fajnie wychodzi :) Jesteś bardzo kreatywny ;) Buzi ;*
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję <3
Usuń